„Szalone nożyczki” – komedia Paula Partnera z 1963 roku, w tÅ‚umaczeniu Elżbiety
Woźniak i reżyserii Jerzego BoÅ„czaka – to kolejna propozycja Teatru Å»eromskiego
w Kielcach tego sezonu. Sztuka dość znana, często wystawiana na deskach teatrów,
tym razem nabiera nowego, lokalnego charakteru i to właśnie wszechobecny kielecki
klimat powoduje, że spektakl nie trąci naftaliną i molami (czego się obawiałam).
Mamy wiÄ™c PaniÄ… DÄ…bek – żonÄ™ sÅ‚ynnego posÅ‚a, komisarza z KostomÅ‚otów II i sprzedawcÄ™ antyków z Czarnowa. Akcja rozgrywa siÄ™ w kieleckim salonie fryzjerskim prowadzonym przez niejakich: Toniego WziÄ™tego i BarbarÄ™ MarkowskÄ…. Jest jeszcze nieszczÄ™sna pianistka, która szybko staje siÄ™ denatkÄ…, i Å›rednio rozgarniÄ™ty policjant. Spektakl nie odbyÅ‚by siÄ™ bez udziaÅ‚u publicznoÅ›ci, dlatego tym razem również i widowniÄ™ wliczam do obsady. Å»arty sytuacyjne, brawurowe dialogi, czÄ™sto improwizowane, do tego nieprzewidywalne reakcje widzów gwarantujÄ… przedniÄ… zabawÄ™. Wreszcie jest okazja, by choć chwilÄ™ poczuć siÄ™ jak zawodowy detektyw, brać udziaÅ‚ w przesÅ‚uchaniu Å›wiadków/podejrzanych i ostatecznie zadecydować, kto jest winny popeÅ‚nionej zbrodni.
Pomysł na lokalny rys nie byłby jednak tak błyskotliwym zabiegiem, gdyby nie fenomenalna gra aktorska. Dawid Żłobiński, czyli fryzjer Tonio, otwiera listę świetnie zagranych postaci. Jego ruchy, zmieniony głos, żarty i nartchmiastowe cięte riposty skierowane do widzów świadczą o ogromnym talencie aktorskim. Pani Dąbek, dla wtajemniczonych Pusia, czyli Teresa Bielińska również zapada w pamięć: zwłaszcza jej oburzenie i zabawna artykulacja, gdy zostaje oskarżona o kradzież i zdradę męża. Jak zawsze nie zawiódł i Bartłomiej Cabaj, który doskonale wczuł się w rolę średnio ogarniającego rzeczywistość policjanta. Beata Pszeniczna, świetnie odnajdująca się w komediowych rolach, jako typowa polska fryzjerka wypada o autentycznie, a Jacek Mąka, czyli dziwaczny antykwariusz, jest niebywale przekonujący. Najsłabiej oceniam Andrzeja Platę (komisarza): co prawda dobrze sobie radzi w prowadzeniu rozmów z widownią, ale jakby najmniej z całej ekipy bawi się swoją rolą. Miejmy nadzieję, że w kolejnych spektaklach to się zmieni.
Podejrzewam, że ekipa Żeromskiego ma pewien niecny plan: otóż w każdej z wystawianych sztuk chce przemycić jakieś aluzje (mniej lub bardziej czytelne) do aktualnej sytuacji politycznej w kraju. Dlatego i tym razem nie zabrakło choćby komicznej historii o nieszczęśliwym kocie Jarku i jego kulawym kolanku. Mnie już takie zabiegi trochę nudzą, ale tym razem nieźle się ubawiłam, gdyż ów żarcik w fantastyczny sposób zaserwował Dawid Żłobiński.
Ostatecznie rzecz ujmujÄ…c, drodzy kielczanie, idźcie do fryzjera, a nastepnie do teatru na „Szalone nożyczki’: Dla zadania szyku i dla zabawy w doborowym, jakże swojskim, kieleckim towarzystwie aktorów i innych widzów. Åšmiejcie siÄ™ na zdrowie.
Aneta Zychma, Made in Świętokrzyskie nr 14